Witam serdecznie
Minął już czas ciepłych, letnich poranków. Minął czas sierpniowego pobytu i łazikowania po Beskidzie Niskim. Jednak nic straconego, gdyż pozostały wspomnienia, fotografie i przetaczające się obrazy krajobrazu wsi łemkowskich, cerkiewek i wspaniałej przyrody.
Każdego ranka z naszego okna roztaczał się widok na Zalew Klimkowski a podczas śniadania w naszej pościeli buszowała ruda kotka.
Atrakcyjność Beskidu Niskiego ciężko opisać. Każda droga pokonywana pieszo czy autem doprowadza wcześniej czy później do cerkiewki.
W oddali wyłaniają się ukryte w drzewach trzy bańki cerkiewki, cudownie odbijają światło. I tak właśnie wyłaniały się nam kolejne i kolejne.
Warto zatrzymać się przy cerkwi w Kunkowej. Jest to cerkiew greckokatolicka św. Łukasza Apostoła obecnie prawosławna zbudowana prawdopodobnie w 1868 roku.
Dalej postanowiliśmy dotrzeć do cerkiewki greckokatolickiej pod wezwaniem św. Łukasza Ewangelisty w Leszczynach (obecnie prawosławna), do której mieliśmy tylko 1 km. Po drodze spotkaliśmy rowerzystów, którzy jak się okazało podążali naszym śladem. Niestety cerkiew była zamknięta, ale piękna i bardzo stara z 1835 roku.
Sierpniowy upał doskwierał każdemu kogo spotkaliśmy, ale nie przeszkadzało to nikomu, aby skręcić w kierunku Magury Małastowskiej, aby dotrzeć do Bielanki. Pierwsza cerkiew w Bielance zbudowana była w XVII wieku i nie przetrwała do naszych czasów. Obecna Cerkiew w Bielance pod wezwaniem Opieki Bogurodzicy datowana jest na 1773 rok. Odbywają się tu nabożeństwa prawosławne, greckokatolickie i rzymskokatolickie. Jest to jedna z najpiękniejszych łemkowskich cerkwi.
Ta cerkiew wdzięczy się jak panna w pięknej sukni. Zbudowana jest jak typowa cerkiew łemkowska w układzie trójdzielnym a całość ubogacają błyszczące banie.
W 2000 roku cerkiew przeszła kapitalny remont. Przywrócono wygląd cerkwi sprzed pożaru czyli z przed 1947 roku.
Wnętrze zdobi późnobarokowy ikonostas z 1783 roku.
Początki wsi Bielanka sięgają XIV wieku zaś ówcześni mieszkańcy zajmowali się tkactwem i uprawą lnu a pola były pokryte białymi, suszącymi się płótnami. Pewna stara legenda głosi, że kiedy tam przejeżdżała królowa Kinga widząc pola usłane białymi płótnami nazwała osadę "Bielanką".
W czasach późniejszych, bo w XIX wieku Bielanka słynęła z wytwarzania dziegciu z ropy naftowej.
Beskid niski zachwyca każdego. Napotkani ludzie, mieszkańcy chętnie rozmawiają, opowiadają, wspominają i są dumni, że to jest ich rodzinna okolica. Widoki pozwalają wypocząć i nasycić się spokojem. Przyroda jest wspaniała a dech zapiera szybujący wysoko orlik krzykliwy, duży, drapieżny ptak. Największe w Europie zagęszczenie populacji tego gatunku można spotkać w Beskidzie Niskim. Niestety nie udało się zrobić zdjęcia. Warto było poleżeć na trawie i patrzeć jak szybuje. Orlik krzykliwy zakłada gniazda w gęstych lasach na wysokim drzewostanie. Na okres zimowy koło połowy września odlatuje do Afryki a powraca na przełomie marca i kwietnia. Orlik jest dumą Beskidu Niskiego. Nas także zachwycił, ale nie można nie wspomnieć o naszych bocianach białych i czarnych. Te polskie ptaki także znakomicie czują się na terenie Beskidu Niskiego. Mniej bojaźliwe, bo ich gniazda spotykaliśmy na słupach koło wiejskich domów.
Po zakończonym odpoczynku, kiedy to każdy turysta patrzy w niebo i zajada kanapki, ruszyliśmy dalej. Naszym celem była wieś z cerkiewką w Łosiu oraz Zagroda Maziarza.
Powitała nas rzeka Ropa i w oddali wyłaniająca się Cerkiew greckokatolicka Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Łosiu, która została zbudowana w 1800 roku.
Powitała nas rzeka Ropa i w oddali wyłaniająca się Cerkiew greckokatolicka Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Łosiu, która została zbudowana w 1800 roku.
Dotarliśmy do maleńkiej wioski i to są te moje ulubione Łosie właściwie wioska Łosie malowniczo położona w okolicach Gorlic i Szymbarku. Początki osadnictwa sięgają tu 1359 roku, kiedy to Król Kazimierz Wielki nadał ziemie w dolinie rzeki Ropy Janowi Gładyszowi z Szymbarku.
Kilka kroków od cerkiewki przepływa rzeka Ropa i każdy kto lubi bardzo zimną wodę może zamoczyć stopy i przejść na drugi brzeg lub przejechać autem. Okolica bajeczna. Tym przejściem przez rzekę przejeżdżają auta, kombajny, przechodzą mieszkańcy. Oczywiście kilka metrów dalej jest mostek dla pieszych, aby przejść bez moczenia nóg.
Poddasze cerkwi na specyficzne przeznaczenie okazało się, że zamieszkuje tam kolonia rzadkiego nietoperza - podkowca małego, który to jako gatunek jest umieszczony w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt. Nietoperz ten to najmniejszy żyjące w Polsce nietoperz będący pod ochroną. Na pyszczku wokół nozdrzy posiada narośl w kształcie podkowy, którą wykorzystuje do echolokacji a waży podobno tyle co moneta dwuzłotowa.
Wracając do wnętrza cerkwi najbardziej cenionym elementem wyposażenia jest neobarokowy ikonostas z przełomu XVIII i XIX wieku. Warto też zwrócić uwagę na barokowe ołtarze boczne.
Ściany oraz stropy ozdobione są polichromią autorstwa Mikołaja Golonki z 1935 roku.
W cerkwi odprawiane są nabożeństwa w obrządku greckokatolickim oraz rzymskokatolickim.
Szczególnie niedziela to czas kiedy słychać śpiewy i modlitwy ludzi tam przybywających. Szczególnie podczas nabożeństw greckokatolickich trzeba się zatrzymać i posłuchać jak łemkowie śpiewają w swoim języku, po łemkowsku na głosy.
Od połowy XIX wieku Łosie znane były głównie z prowadzenia przez mieszkańców handlu mazią i smarami, zwanego maziarstwem. Do II wojny światowej było to podstawowe zajęcie mężczyzn. Maź wyrabiana była z ropy naftowej i jeszcze w latach 60tych można było spotkać maziarzy, którzy wyruszali w drogę z mazią. Jak podają źródła maziarze z Łosia rozwozili maź po całej Europie Środkowej.
Warto też odwiedzić Zagrodę Maziarzy w Łosiu i zapoznać się osobiście z historią maziarstwa. Zobaczyć stary wóz maziarski, próbki mazi i ropy naftowej, pooglądać stare fotografie, posłuchać opowieści czym trudzili się dawni mieszkańcy wsi, skąd tam wzięła się ropa naftowa?
Na koniec dnia smakołyki, słodkości, rarytasy z łemkowskiego stołu.
Taki to był dzień pełen ciekawych wydarzeń oczywiście w świecie dalekim od wielkich miast.
Zapraszam na kolejną część moich a raczej naszych zmagań letnich na Łemkowszczyźnie.
Zaglądajcie w Beskid Niski tam każda pora roku jest piękna i niepowtarzalna.
Pozdrawiam
Edyta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz